Nasze kocisko wylizało sobie ranę na barku i trzeba było iść do weta . Dostał zastrzyki , tabletki , smarowanie i zaczęło się powoli goić .
Bardzo powoli się goiło więc znowu wizyta u weta i jeszcze tabletki i smarowanie . Teraz widać efekt .
Tabletki wepchnąć w kota to straszliwe doświadczenie . Skubany widział że biorę tabletkę to przychodził na krzesło żeby pańcia siedziała na kanapie wygodnie i zaczynała się walka i plucie i kręcenie łebkiem i mlaskanie i ciamkanie aż udało się umieścić procha w środku kota . Pańcia puszczała ,,ofiarę,, a on co ? Przymilał się i mruczał i trzeba było głaskać . Potem pańcia musiała iść do łazienki i wyszorować ręce : oplute , pogryzione i upaprane oślinioną tabletką . I tak 2 x dziennie przez 10 dni . Tak to jest jak się ma kota...
Widać efekty leczenia!Ładna łatka.
OdpowiedzUsuńNo i widać, że kocisko to moja krew.
OdpowiedzUsuńPod spodem czarne kłaki, na zewnątrz rude :)
Ślicznie się goi.
Och Kochana posiadaczki kotów łączą się z Tobą bo my wiemy jak to jest próbować wcisnąć kotu tabletkę ;o) Mam nadzieję, że z kicia to już tylko będzie lepiej ;o)
OdpowiedzUsuń